Mówił że by za nią umarł, kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał, Wpadał z nią, pił, znał umiar, ona miała czuć się dobrze, on miał czuwać. Coś pękło, kiedy przyszła codzienność, i wiesz co, zaczęli żyć na odpierdol. Brak szkoły i pracy i kłótnie, bezsenność. I poszło się jebać im całe ich piękno. Z twarzy zniknął uśmiech, spotkałem go, powiedział ”nie chcę żyć, idź po wódkę”.Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał oprócz niego i zniknął wraz z iskrą w oczach.
|