 |
julcia1210.moblo.pl
Ona: Kim chcesz zostać kiedy dorośniesz? On: Twoim mężem. dadiii
|
|
 |
Ona: Kim chcesz zostać kiedy dorośniesz? On: Twoim mężem./ dadiii
|
|
 |
- Znów zmroziło mnie uczucie czegoś nieuchronnego. Zrozumiałam, że nie mogę znieść myśli o tym, iż nie usłyszę już nigdy tego śmiechu. A jest on dla mnie jak fontanna na pustyni.
|
|
 |
To nic, że przy kolegach zgrywał twardziela bez uczuć. To nic, że zachowywał się jak brutal chory na znieczulicę. Nie miało dla mnie znaczenia, że przy nich potrafił mnie jedynie klepnąć w tyłek, udając, że się nie znamy. Najważniejsze,że kiedy byliśmy sam na sam, mówił o miłości. Był najbardziej czułym i kochającym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek było mi spotkać. Potrafił płakać, zarzekając się, że jak potwornie kocha. Całować, dając mi tym samym poczucie bezpieczeństwa. Ważne było dla mnie to, kim był naprawdę, a nie to,kogo udawał...
|
|
 |
- Pamiętaj, że każdy napotkany człowiek czegoś się boi, coś kocha i coś stracił...
|
|
 |
- Twoja kolejna zabawa. Jej pierwsza prawdziwa miłość.
|
|
 |
- Była tą gwiazdą, do której modlił się co noc o miłość.
|
|
 |
A On? On był tylko jednym z milionów mężczyzn na świecie. Dziwne, że akurat spotkałam właśnie Go. Dziwne, że nasze spojrzenia codziennie się spotykały.Dziwne, ze zawsze zastanawiam się, co On myśli patrząc w moje oczy. Dziwne, że z każdym dniem coraz bardziej Go kochałam. Dziwne, że w końcu się zakochałam. Wcale nie dziwne, ze mnie nie pokochał. On już wybrał dawno. Wybrał i chyba jest szczęśliwy.
|
|
 |
On i Ona - Nadal W Sobie Bardzo Zakochani, Ale Zbyt Dumni, Żeby Do Siebie Wrócić...
|
|
 |
Twoje "Kocham Cię" było najsłodszym kłamstwem jakie słyszałam, "Jesteś najważniejsza" było na drugim miejscu...
|
|
 |
- nie przytulaj mnie, to tylko sprawi, że nie będe chciała nigdy odejść
|
|
 |
- nie przytulaj mnie, to tylko sprawi, że nie będe chciała nigdy odejść
|
|
 |
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. Niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - Powiedział, udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie.- Powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - Powiedziała,całując go namiętnie.
|
|
|
|