|
jebie_na_to.moblo.pl
lekcja polskiego nauczycielka dała nam jakieś zadanie gdzie trzeba było wymienić cechy charakteru. jacy są ludzie? zapytała pisząc coś na tablicy. zazdrośni. rz
|
|
|
lekcja polskiego, nauczycielka dała nam jakieś zadanie gdzie trzeba było wymienić cechy charakteru. - jacy są ludzie? - zapytała pisząc coś na tablicy. - zazdrośni. - rzuciłam patrząc w jego stronę. - obrażalscy. - syknął chamsko się uśmiechając. - nieufni. - powiedziałam. - zdradliwi. - dopowiedział. - zapatrzeni w siebie. - wyszeptałam cicho. - uparci. - patrzył na mnie aroganckim wzrokiem. - kłamliwi. - rzuciłam. - mimo iż udają że mają wszystko gdzieś to im zależy. - powiedział. - i kochają tych których nie powinni. - syknęłam spuszczając wzrok. - tęsknią udając że tak nie jest. - odparł cicho wpatrując się we mnie tymi kurewsko zielonymi tęczówkami i wstając w ławki wyszedł z klasy. po pięciu minutach napisał mi smsa o treści 'kocham Cię i zależy mi na Tobie. czy ty tego nie widzisz?
|
|
|
kiedy sprawię sobie dwudziestocentymetrowe szpilki i w końcu będę Ci na równi, pokażę na co mnie stać.
|
|
|
Dzisiaj nie ubiorę stanika, nałożę tapetę, pójdę nocą autostradą, i wsiądę do smochodu faceta którego nie znam, i pojedziemy za miasto. Wiesz po co to robię? Po to żeby zapomnieć, jak mnie zraniłeś. Będę się zachowywała jak ku*wa, bo tak mnie nauczyłeś.
|
|
|
Czy dla Ciebie ''My'' oznacza : Kolega, przyjaciel, przyjaciółka, nowo poznana znajoma, znajomy, przypadkowy plastik, i słodka dziewczyna skate? .
|
|
|
Jezus boi się wziąć Ciebie do nieba, gdyż martwi się że zepsujesz linię produkcyjną plastików dostarczanych do niebios.
|
|
|
- ej, a mogę ci przywalić? - spoko. - a oddasz mi ? - jak zawsze , bez powodu, i to ze stukrotną siłą.
|
|
|
Pomaluję paznokcie na różowo, zrzucę bluzę i zamienię ją na mini, będę się śmiać z bógwieczego, bo Ty takie lubisz.
|
|
|
gdy pytasz "czemu?" to odpowiadam "bo szczęście nie może trwać wiecznie"
|
|
|
ból jest chujowy, ale uczy. nie wiem czego, ale ok.
|
|
|
poddaję się. przegrałam tę miłość.
|
|
|
Leżąc na podłodze zastanawiała się kim dla niego jest. Nagle poderwała się, chwyciła kluczyki od samochodu i wyszła z domu. Wiatr otulił jej ramiona. Po kilkunastominutowej drodze była u niego pod blokiem, wyciągnęła telefon i wykręciła jego numer. Usłyszała zaspane 'No?'. Patrzyła tępo w jego okna i wydukała 'Wyjdziesz przed blok?'. I ten przejmujący sygnał w słuchawce. Zaczęła wracać w stronę małego hyundai'a. 'No i gdzie leziesz?' Usłyszała za plecami wesoły ton jego głosu. 'Wiesz...' Zaczęła cicho. 'Chciałam tylko, żebyś wiedział, że mi na Tobie zależy.' Dokończyła i skierowała się w stronę auta. 'Ty nie...Jestem skurwysynem.' Powiedział i przetarł oczy. 'No i właśnie tego nie łapiesz! Jestem tu, bo chcę Cię z każdą wadą, chcę Ciebie całego!' Starła łzę i wsiadła do auta, ale zdążył złapać za drzwiczki. 'Wysiadaj.' Szepnął ostro. Posłuchała. Nim zdążyła zareagować, on już całował jej chłodne usta. 'Idziemy na górę.' Mruknął. Tak bardzo mocno ściskał jej dłoń.
|
|
|
żeby to dziewczyna się musiała starać o chłopaka kurwa... no komedia jakaś.
|
|
|
|