nie daje rady, nie mam już siły.chciałabym już się obudzić i zacząć całe życie od nowa,bez żadnych konfliktów, bez żadnych błędów życiowych które do tej pory popełniłam.lecz wiem że to jest nie realne, trzeba żyć z tym całym syfem. nie mam wyjścia, mam nadzieje że kiedyś będzie lepiej, znikniesz ty z mojego życia, już Cię nie będzie. bo kogo ja teraz oszukuje? nadal jesteś dla mnie ważny,lecz już Tobie tego nie mówię. czasami nawet myślę sobie , czy nie żałuję że Bóg postawił mi Ciebie na drodze. [net]
|