W chwili gdy spojrzał w jej zielone oczy i na usta,
które wahały się między usmiechem a milczeniem,
pojął najistotniejszą mądrość Języka, którym mówił Wszechświat,
i to, że wszystkie istoty ziemskie były zdolne go pojąć własnym sercem.
Miłość była starsza od samych ludzi, a nawet od piasków pustyni,
i powracała odwiecznie z ta samą siłą wszędzie tam,
gdzie krzyżowały się dwa spojrzenia, tak jak spotkały się dzisiaj te dwa obok studni.
Twarz dziewczyny rozpromienił uśmiech i był to znak,
na który młody człowiek czekał całe życie.
Szukał go wszędzie, w księgach, wśród kryształów, owiec i w ciszy pustyni.
|