Bilans ostatniego dnia TEJ miłości, której NIGDY nie było: dal mi pasmo wierszem powiedzianych slow, dal mi milion swych slow, tylko slow bo tylko tyle dac mi moze. napisal dwiescie szesnascie maili tetniących miloscia. dotknal mnie tylko raz, pocalowal mnie cztery razy, byl u mnie dwa razy, siedemnascie razy puscil mi oko, tysiac dwiescie trzydziesci razy na mnie spojrzal, dziewiecset dwanascie sie do mnie usmiechnal, siedemndziesiat osiem mnie musnal dlonia niby niechcacy napisal do mnie trzydziesci jeden sms-ów, zadzwonil trzynascie razy... cztery razy nie dotrzymal swej obietnicy. raz powiedzial, ze ma ją... dwanascie razy, ze wolalby zostac ze mna ale nie moze. siedem razy nazwal mnie Aniolkiem, pięc Słoneczkiem, dwanascie Kochaniem, dwa razy Kotkiem i raz Najdroższą...Lecz nagle czar prysnął,i wszystko się skończyło, prysnęło jak bańka mydlana, i we mnie coś pękło, aż poczułam porywający ból... gdy się obudziłam, jego już nie było... tak jakbym wyłączyła wtyczkę z kontaktu... przeminęło!
|