szedł z kolegą środkiem korytarza patrząc na nią ona szła w jego stronę piękna jak nigdy dumna szła prosto kierując wzrok na niego była tak blisko bliziutko patrzyła na niego i nagle skręciła do jego kolegi przytuliła pocałowała a ironicznym uśmiechem patrzyła na niego i myślała jak bardzo go kocha a jak on bardzo ją zranił całując kolegę patrzyła na niego widziała złość w jego oczach i w tedy poczuła poczuła jak smakuje zemsta rzekła słodka z uśmiechem a on stał jak zamurowany pajac
|