Głównie jestem miła i nie przeklinam, ale teraz marzę o tym, żeby podejść do Ciebie, dać Ci w ryj i powyzywać Cię od najgorszych, a po wszystkim odejść tak jakby nic się nie stało i szybko o wszystkim zapomnieć. Dlaczego? Dlatego, że Cię kocham. Przez dwa lata oglądałam Ciebie jak obrazek w ten cudowny dzień, jeden z siedmiu. Teraz zniknąłeś. Nie potrafię o Tobie zapomnieć. Wiesz? Zawsze byłam bardzo szczęśliwa przez cały tydzień, bo nieustannie myślałam o tych kilku sekundach, kiedy Ty byłeś przed moimi oczyma. A teraz nie mam się z czego cieszyć. Wiem, spełniła się moja prośba -zniknąłeś- ale gdybym wiedziała, że Bóg mnie wysłucha w tej sprawie, nigdy nie śmiałabym Go o to poprosić. Jeśli teraz poproszę o to, byś wrócił, wrócisz? Chcę znów być szczęśliwa. Nawet wymyśliłam sposób, w jaki Cię poznam. Proszę..
|