dzisiaj siedziałam na korytarzu sama i nie ukrywam, czekałam na niego.. nie gadaliśmy kilka dni. nawet nie wiem czemu.. podszedł do mnie i spytał : - możemy pogadać? - pytasz a wiesz. no pewnie, chodź.;) - wiesz, muszę ci coś powiedzieć... - tak wiem, przepraszam. to była moja wina. głupie fochy itd. przepraszammm. - tylko, że ten wiesz.. między nami już nic nie ma.. - coo?! :o jak to?!?! - po prostu, koniec. ja już do ciebie nie wrócę.. [..] i właśnie o godzinie 12.27 napłynęły mi do oczu łzy i zawalił mi się świat.
|