Zostalam opetana, nie moge spokojnie odejsc, wyrwac sie z tych usciskow. Czasami to tortura- a ja zgadzam sie na nia. Tortura ciszy, samotnosci, podporzadkowywania sie. Nie moge byc jedna z wielu, nie chce cierpiec. Moje uszy, oczy nie zniosa wiecej ruchomych ilustracji uderzajacych w moje serce. Ciezko mi oddychac. Wscieklosc hamuje moje uczucia. Mam dosc walki o swoja kobiecosc. Stroszenie pior, tance wokol wlasnej kobiecosci, demonstracja jej. A ja chce po prostu byc, tracic sie w ogromych ramionach jako ta jedyna. Nie chce stroszyc pior, przeciez one najpiekniejsze sa, kiedy opadaja... wtedy jestem bezbronna. Ciagle. Chce zwyczajnie kochac...Mdleje. Zostalam opetana przez DEMONstracje innych kobiecosci. Czy to sie kiedys skonczy?...
|