i to jest właśnie ten dzień... wielki koniec... miarka sie przebrała nie? były łzy, żale i wieeeelka złość... już nigdy więcej... nie przez niego... ta impreza się zakończyła...
dlaczego tak często mam ochotę do Ciebie zadzwonić kiedy jest mi tak cholernie źle.. dlaczego zawsze kiedy jest mi smutno chce tylko tego żebyś mnie przytulił... dlaczego nigdy kiedy chce z kimś pogadać pomimo chęci nie dzwonie do Ciebie... dlaczego tak bardzo się boje że weźmiesz mnie za jakąś histeryczkę.. nienormalną.. nieszczęśliwą..
no i co to miało być? Ty mi robisz awantury i fochy... po co? w jakim to celu miało być? bohater przez telefon.. a patrząc mi w oczy to nie łaska się wypowiedzieć...