Rano zawsze dochodzę do wniosku, że mam na ciebie wyjebane, że powoli zapominam. Wieczorem stwierdzam, że to co mówię rano to bzdury. Zazwyczaj takie dni kończą się siedzeniem na parapecie z kubkiem gorącej czekolady i zaśnięciem. Gdy się budzę, znowu te same teorie. I tak w kółko.
|