|
fuckyea155.moblo.pl
znów po kilkunastu dnich spotkań beztroskiego włuczenia się po mieście w nasiąkniętych od deszczu ubraniach On nie daje znaku życia nie odzywa się nie opisuję nie odb
|
|
|
znów po kilkunastu dnich spotkań, beztroskiego włuczenia się po mieście w nasiąkniętych od deszczu ubraniach On nie daje znaku życia, nie odzywa się, nie opisuję, nie odbiera.. i wiesz, nawet nie wiem czy ta sytuacja mnie boli, zbyt do niej przywykłam, wchodząc w to po raz kolejny miałam świadomość, że tak właśnie będzię. było miło, na chwilę zapomnieliśmy o przeszłości która tak czy tak zawsze będzię się za nami ciągnąć. kiedyś przetanę dostawać pozytywnych drgawek na myśl o wejściu w to po raz kolejny, uświadomie sobie, że to czysty przykład sadomasochizmu.
|
|
|
nie potrafię opisać tego co czuję. boli - chociaż staram się tego nieokazywać, wiesz ? nawet czasem chcąc oszukać samą siebie potrafię podejść do lustra i obdarzyć go najpiękniejszym z uśmiechów a zaraz potem zalewając się szczerymi łzami ssunąć się ku podłodzę. znajomym odpowiadam, że wszystko okej, a gdy czuję łzy podchodzące mi do oczu zmieniam temat na luźniejszy,łatwiejszy. matce, która nie może obejść się bez zdania 'a nie mówiłam' wybucham w twarz bezczelnym śmiechem twierdząc, że byłeś epizotem, tak mało istotnym., i wcale nie ma momentów, że zawieszam się, zamykam w sobie, izoluję, po prostu niezależnie od tego jak dobrze udaję tam, na dnie serca mam niewyobrażalną ranę, która z pewnością zniknie zostawiając bliznę w postaci wspomnień.
|
|
|
to nie czas na racjonalne decyzje - to czas na popełnianie błędów, na zdobywanie wspomnień, na wtargnięcie do czyjegoś życia bez pukania, to czas na miłość, dużo miłości, czas na najcenniejszą naukę jaką jest młodość
|
|
|
po prostu żyję ze świadomością, że wystarczyłoby jedno słowo, jeden gest i mogłoby być jak dawniej, ale z drugiej strony jest też pieprzona duma, chore ego i przeszłość, którą tak trudno wymazać, przejść do porządku dziennego w głowie mając tyle wspomnień.
|
|
|
wiesz, mogę zapomnieć wszystko, kim jestem, po co żyję, mogę zapomnieć co mnie kręci a co doprowadza do szału, ale nigdy, przenigdy nie zapomnę Jego zawadiackiego uśmiechu i tego błysku arogancji w szmaragdowych oczach - zbyt mocno to kochałam.
|
|
|
generalnie to mam wyjebane, tylko czasem zdarza mi się siąść na mokrej od rosy trawie i powspominać, marząc się przy tym jak dzieciak, któremu zabrano łopatkę, ale to chyba nic takiego, taka kolej rzeczy, trzeba się od czasu do czasu wypłakać i z uniesioną głową biec ku przyszłości.
|
|
|
i to jest właśnie szczyt głupoty, gdy przez ponad pół roku On nie odzywał się, nie dawał znaku życia, a gdy przestałaś wyczekiwać wiadomości od Niego, co chwila zerkać na telefon i modlić się, aby się odezwał to właśnie wtedy On pisze, że tęsknił, że brakowowało mu twojego uśmiechu, i choc masz tę pierdoloną świadomośc, że połowa Jego słów jest kłamstwem i tak prosisz Boga, aby dał Ci szanse wejścia w to jeszcze raz, bez względu na konsekwencje, skutki, późniejsze łzy, chcesz to przeżyć od nowa z pełną świadomością, że najprawdopodobniej skończy się 'jak zawsze' w waszym przypadku. i to się chyba nazywa miłośc.
|
|
|
ja nie oczekuję od Ciebie codziennych spotkań, dzwonienia do siebie co godzinę, pisania non stop smsów, romantycznych kolacji, braku kontaktu z kumplami, nie picia alkoholu, nie palenia papierosów - ja oczekuję od Ciebie tego byś był, tyle.
|
|
|
a kto będzie mi mówił " dasz radę " , kto będzie liczył moje uśmiechy w ciągu dnia ? a kto będzie do mnie dzwonił mówiąc na przywitanie " siemanko " ? kto będzie mi wyjaśniał niezrozumiałe pojęcia ? kto będzie mnie wspierał ? a kto za wszelka cenę będzie udawadniał mi , że jestem silna ? kto będzie strzelał fochy ? kto będzie się wkurwiał gdy będę uparta ? kto będzie dzwonił do mnie w srodku w nocy tylko dlatego żeby dowiedzieć się co tam u mnie ? kto będzie kochał mój zaspany głos ? kto będzie mówił mi , że tęskni ? może ktoś inny ale nie tak samo.
|
|
|
' chcesz kawę?' - zapytał obrażonym głosem, nawet na mnie nie patrząc. nadal gniewał się za wczorajszą imprezę. ' poproszę ' - miło odpowiedziałam. ' cukier też ? ' - spytał wrednie. ' owszem, kochanie ' - odpowiedziałam, nadal mając na twarzy uśmiech. ' i jak możesz Skarbie, to dodaj jeszcze mleka ' - dodałam. zalał kawę, i postaewił ją na stolik nocny. ' masz, i przestań być kurwa tak ironicznie miła' - powiedział wkuwrwiony. ' dobra, weź spierdalaj ' - rzuciłam, odwracając się na drugi bok i nakrywając kołdrą. usiadł na mnie i całując w czoło powiedział: ' kocham Cię Ty pierdolenie wredna babo '. tak, byliśmy inni niż wszyscy - czasem mówiono , że odpowiedno dobrani, jeśli chodzi o chorą psychikę.
|
|
|
- to koniec - powiedział z lekkim, sentymentalnym uśmiechem zaciągając się szlugiem. - koniec - powtórzyłam głucho, podczas gdy zdawałam sobie sprawę, że nie chodzi tu tylko o wakacje, które minęły zbyt szybko, że nie chodzi o niekontrolowany śmiech, całonocne melanże i dość poważnie rozmowy, zrozumiałam, że chodzi też o Nas, o Naszą przyjaźń, przyjaźń jednak zbyt kruchą by wytrzymać nadchodzącą próbę czasu. przydeptał papierosa czerwonym trampkiem i patrząc na moje zaszklone już oczy rzucił - do zobaczenia za rok. obiecuję. wtulając się w Jego bluzę łzy wezbrały na silę. - dzięki za wszystko - wyszeptałam wycierając je ukradkiem.
|
|
|
ja w każdym facecie doszukuję się Ciebie - a Ty jesteś przecież jedyny, i wyjątkowy - dlatego każdego odrzucam. zobacz, co Ty robisz z moim życiem, kurwa.
|
|
|
|