Nie ma to jak z najlepszą przyjaciółką opłakiwać braci którzy słowami potrafią zawrócić w głowie bardziej niż pierwszy buch fajki , gestami zwalić z nóg bardziej niż dwadzieścia kieliszków wódki i poprowadzić w stan nieważkości bardziej niż dobry blant a uzależniają jak pierwszy lepszy narkotyk .
ona rozpłakana w kącie z słuchawkami w uszach w których leciały smutne ballady robiąca sobie kolejne kreski na lewej ręce a on z kumplami na blancie roześmiany i cieszący się życiem nie myśląc o niej jak bardzo ją rani , odszedł .