Idę środkiem miasta, w słuchawkach nasza piosenka. Widzę Cię przy sklepie, czekasz na kogoś, kogoś ważnego. Przechodzę obok, nie spuszczam wzroku, nie uśmiecham się, nie płaczę, nie zginam z bólu. Idę i patrzę Ci prosto w oczy, nie wyrażając żadnych uczuć, z obojętnym wzrokiem. Dzięki Tobie wiem co znaczy ta jebana pusta serca. Odwzajemniasz wzrok, już nie tak obojętnie jak ja: widzę uszczerbek uczucia zagubionego gdzieś między miłością a nienawiścią, ale to ja powinnam nienawidzić. To ja powinnam omijać Cię ze strachu przed tęsknotą, powinnam uciekać, aby nie rzucić Ci się na szyję, z szału tęsknoty. Ale ja już nie tęsknię, nie potrzebuje, NIE KOCHAM. / ojj kiedy to bylo.. :)
|