|
diamentowapacia.moblo.pl
kiedyś nadejdzie taki dzień w którym po prostu już nie wytrzymam i odejdę na zawsze mówiąc że zaraz wracam.
|
|
|
kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym po prostu już nie wytrzymam i odejdę na zawsze mówiąc, że zaraz wracam.
|
|
|
to czego nie oddam - moja duma, honor, cokolwiek bądź sobą i świat zdobądź.
|
|
|
kocham te historie, które układam przed snem wraz ze łzami, wtedy jesteśmy w sobie tak zajebiście zakochani.
|
|
|
chcesz? sprawdź mnie. mały test na zaufanie. chodź za mną na chwilę.. Ty to moje postrzeganie. Chcesz? Zasłoń mi oczy. Będę szła jak ślepiec.
|
|
|
Byłam sama, gapiłam się ponad parapetem. Starałam się jak mogłam by o tobie nie myśleć, by nie myśleć o wszystkich rodzajach szczęścia, wszystkich rodzajach radości i naszym uroczym przebaczaniu sobie gdy miedzy nami była ogromna burza złości.
|
|
|
dzwonek na przerwę, wybiegłam jak najszybciej się dało. wracając do domu czytałam ciągle tego jednego smsa. nie mogłam uwierzyć. wchodząc do domu upadłam na podłogę, zmartwiona mama podbiegła szybko, i patrząc się na mnie jak na skaranie boskie powiedziała: wstawaj, chodź, coś na to poradzimy. usiadłam na krześle w kuchni pokazując jej smsa. zmartwiona przytuliła mnie podając mi butelkę 25% adwokatu. Masz kochanie, należy ci się, tylko nie mów ojcu-powiedziała. wiedziała, że nie powinna mi tego dawać, ale też doskonale wiedziała, że inaczej nie przeżyję tego dnia. wiedziała jak bardzo potrafiły mnie zranić słowa 'to koniec' napisane w smsie.
|
|
|
mam takie niesamowite myśli na myśl, że nawet moja własna podświadomość się rumieni.
|
|
|
Jak niewiele wystarczy, by zachorować na miłość - jeden pocałunek, kilka rozmów o niczym, parę przytuleń na powitanie i pożegnanie, obecność i nieobecność. Nic wielkiego. I nagle nie ma na to rady.
|
|
|
Kiedyś opowiem Ci o tym jak Cię kochałam. Nie uwierzysz.
|
|
|
` bolało mnie , wiesz ? strasznie . przez kilka miesięcy nie mogłam normalnie funkcjonować . wszystko kojarzyło mi się tylko z jedną osobą . ale musiałam się na to zgodzić , musiałam to zaakceptować . bo on był szczęśliwy . to się liczyło najbardziej . miałam wtedy świadomość , że jemu jest lepiej . bo prawdziwa miłość nie polega na byciu zawsze blisko siebie . prawdziwe szczęście jest dopiero wtedy , gdy wiesz , że druga osoba je odczuwa . nie liczy się to , że to ty przeżywasz najbardziej , że cierpisz . to nie ma znaczenia , gdy naprawdę kochasz .
|
|
|
siedzieliśmy w ostatniej ławce znudzeni ględzeniem nauczycielki . otworzyłam zeszyt kreśląc jakieś tandetne bazgroły . położył głowę na ławce i patrzał w moją stronę . ziewnęłam podsuwając mu kartkę pod oczy . między białymi liniami widniał wielki , czarny krzyżyk . - o , patrz . taki jesteś - skreślony . - zaczęłam się śmiać cicho , wrednie mrużąc oczy . - niee , przejebałaś sobie . - wyrwał mi z dłoni długopis i szarpnął za kartkę . przez moment nie pozwolił mi zerknąć , co pisze . z tryumfalnym uśmiechem przesunął po ławce kartkę w moją stronę . obok krzyżyka narysowany był mały kwadrat i ptaszek w środku . już zrozumiałam - byłam odznaczona , jak reszta dziewczyn w szkole . potraktował mnie jak każdą . spojrzałam na niego , a on nadal uśmiechał się w ten kurewsko cwaniacki sposób . - zaliczona tak .. - rozszarpałam kartkę , a długopis spadł na ziemię . pieprzony skurwysyn , taki jak wszyscy .
|
|
|
Chciałabym topić się w Twojej szarej bluzie , w Twoim spojrzeniu , Twoim słodkim pocałunku , w Twoich słowach .
|
|
|
|