był sobotni wieczór , koleżanka wyciągnęła mnie na spacer , szłyśmy w milczeniu , gdy nagle powiedziała 'wiesz już Go sobie odpuści , przecież On Cię nie kocha ' spojrzałam na nią, jak gdyby kazała mi zrobić najtrudniejszą rzecz na świecie , wręcz nierealną do wykonania , nie chciałam nic mówić , gdy rozmowy schodzą na Jego temat zawsze zaczynam płakać , jednak ona nie dawała za wygraną ' przecież nigdy nie będziecie razem , nigdy rozumiesz ? nigdy ! ' zdenerwowałam się cholernie ' chcesz mnie pogrążyć , czy mi pomóc ?! bo już sama nie wiem !' odpyskowałam i przyspieszyłam kroku , dogoniła mnie , tłumacząc :' bo ja już nie rozumiem , naprawdę nie rozumiem tej Twojej miłości , za co ty go w ogóle kochasz ?! ' nie kochałam Go za coś , kochałam Go mimo wszystko ' ona już o nic nie pytała , nic nie mówiła - po prostu zrozumiała , nareszcie zrozumiała ./diabeek22
|