|
a jeżeli przypadkiem ktoś będzie chciał nam siebie przedstawić, powiesz mu, że się znamy?
|
|
|
Może za kilka lat miniemy się na chodniku, a nawet nie będziemy wiedzieć, a może będzie tak, że się do siebie uśmiechniemy, spojrzymy na siebie ze zdziwieniem i po chwili pójdziemy dalej, jakby nic się nigdy nie stało. Może być też tak, że wpadniemy w sobie w ramiona i odnajdziemy gdzieś to szczęście, którego szukamy. Może będziemy sobie obojętni. Może nie będzie już któregoś z nas. Może zapomnimy. Może będziemy mieć się cały czas w głowach. Chęć odnalezienia pozostanie w nas gdzieś. Może być tak, że poznamy się na nowo kiedyś, gdzieś i pokochamy. Może ..
|
|
|
- no szybko odpisuj mu! - nie. odpisze mu za pięć minut. Niech nie myśli, że czekam na wiadomość od niego i gdy usłyszę że przyszedł sms ręce mi się trzęsą i mam chęć jak najszybciej mu odpisać. - przecież tak jest ... - ale on nie musi o tym wiedzieć
|
|
|
Kiedyś się z Niego wyleczę. Może nie na pstryknięcie palcami, może nie po tygodniu, ani miesiącu. Czeka mnie wiele pustych dni, w których wciąż będzie się pojawiać jego twarz. Nie mogę wykreślić Cię ze swojego życia, zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego. I nie powiem też 'jesteś w moim życiu zbędny'- bo nie jesteś. W gruncie rzeczy nikogo nie potrzebuje bardziej niż Ciebie.
|
|
|
przykro mi,ale spierdalaj.
|
|
|
a gdybym miała miliardową pewność, że tego pieprzonego jutra nie będzie - już byś wiedział wszystko.
|
|
|
był zwykłym frajerem, który wciąż mylił twoje imię i nie mógł go zapamiętać pomimo upominania. był zwykłym dupkiem, który potrzebował setek lasek, bo jedna mu nie wystarczyła. który umiał nieźle bajerować. był kimś, kto działał na ciebie jak nikt inny. był poprostu kimś wyjątkowym. był twoim całym światem. przyszedł czas, w którym potrafił pokochać, niestety mała, nie padło na ciebie.
|
|
|
życie to wojna, miłość to syf a ludzie to kurwy.
|
|
|
to koniec. zabiliśmy w sobie wszystko. to koniec. mogliśmy więcej, przykro.
|
|
|
byli dla siebie jak siostra i brat, w żartach mówili, że do nich należy świat, nikogo i niczego poza nią nie widział, chciałby móc zostać przy niej już do końca życia, ona nigdy nie słyszała krzyku jego serca, a on z każdym spotkaniem coraz bardziej cierpiał.
|
|
|
byli na imprezie. osobno. ona tańczyła z kim popadnie, on stał pod ścianą mierząc ją wzrokiem. w końcu nie wytrzymał, wziął dziewczynę w ramiona sycząc cicho - jestem zły i zazdrosny. zadowolona ?- wtuliła się w jego szyję - bardzo. - odpowiedziała, czując, jak coraz to mocniej przyciska ją do swojej klatki piersiowej. - nie chcę Cię stracić, rozumiesz ? - przestając tańczyć, patrząc mu w oczy i ściskając jego nadgarstki powiedziała: - to nie trać.
|
|
|
jak upadnę to wstane, ale wtedy ty masz przejebane.
|
|
|
|