A potem zamroziła się. Nie uroniła jednej kropli łzy. Była jak skała. Miała trzeźwe spojrzenie na życie i na siebie. Postanowiła, że już nikt nigdy jej nie zrani...
- Największe marzenie ?(...) - Żeby cię pocałować. - Nie ma w tym nic śmiesznego - rzuciłam, wciąż wpatrzona w jego oczy, dziękując Bogu, że się nie zająknęłam. - Owszem, ale się zarumieniłaś.