Gdy rok temu powiedziałeś mi ' to koniec, nara ' byłam w stanie oddać za Ciebie życie. Wracałam późnymi nocami do domu, a mój stan wprowadzał rodziców w niemałe zakłopotanie. Wczesnym rankiem cicho wymykałam się z domu by móc popatrzeć w Twoje okno, by zobaczyć jak szykujesz się na trening, a chwilę później popijając jakiś energetyzujący napój szłam za Tobą by móc znów napajać się ruchem Twojego ciała. Byłam z Tobą zawsze, choć o tym nie wiedziałeś. Chciałam być drugim Aniołem Stróżem. Dziś, szczerze, gówno mnie obchodzi, gdzie jesteś, co robisz, i z kim. Może i dotarło w końcu do mnie, że tak musi być, że to ja zostałam zraniona i to Ty powinieneś czuć się winny. A może z lekka zawiodłam się na sobie, przecież stać mnie było na więcej.
|