|
cukiereczek_14.moblo.pl
Byłam dziwnym dzieckiem. Nie chciałam jeździć na zakupy ubierać lalek Barbie czy upiec ciasta. Kochałam jazdę na deskorolce strzelanie pistoletami na kulki i bitwy
|
|
|
Byłam dziwnym dzieckiem. Nie chciałam jeździć na zakupy, ubierać lalek Barbie czy upiec ciasta. Kochałam jazdę na deskorolce, strzelanie pistoletami na kulki i bitwy z chłopakami.
|
|
|
Chodzą plotki , że cię zajebiście mocno kocham .
|
|
|
- kocham Cię - gdy patrzysz na mnie z tą iskierką w oku
- kocham Cię - gdy mówisz do mnie
- kocham Cię - gdy mnie czule całujesz
- kocham Cię - za to, że tak mnie rozumiesz
- kocham Cię - bo ze mną wytrzymujesz
- kocham Cię - za cierpliwość do mnie
- kocham Cię - od tak - po prostu...
|
|
|
Kolejny poranek kiedy powinnam dostać pochwałę, że nadal żyję. Nie zagłodziłam się, nie utopiłam w wannie, nie wzięłam nic na sen i nie zapiłam tego wódką. Nie zapiłam się tak ogólnie, nie wlazłam pod pędzący autobus. Kolejny poranek kiedy moi przyjaciele i mój psychiatra powinni przysłać mi wielki bukiet kwiatów z karteczką: Jesteśmy dumni, że sobie radzisz!
|
|
|
Obudziła się z niemym krzykiem w środku nocy. cała roztrzęsiona nie wiedziała co się dzieje. kolejny raz zasnęła w ubraniu, po wypiciu butelki taniego wina. nie zmywając wczorajszego makijażu, nie ściągając nawet szpilek.leżała drętwo na łóżku trzymając w ręku chusteczkę. to sen o nim, ją obudził. nie pamiętała szczegółów, ale zrozumiała jego przesłanie.dotarło do niej, że jeżeli nam czymś zależy, to trzeba o to walczyć.pomimo wszystko. pomimo przeciwności losu. zagryzła wargę i gwałtownie podnosząc się z łóżka, chwyciła za płaszcz, wybiegając z mieszkania.biegła w rozczochranych włosach, niedbałym makijażu zrobionym dzień wcześniej. biegnąc jak oszalała, targając swoją sukienkę. zobaczyła go na ich wspólnej ławce. siedział w świetle jednej z latarni. było widać,tylko jego twarz. podeszła delikatnie stąpając z nadzieją, że uda jej się wyrazić swoje uczucie. wyciągnęła do niego rękę, a on patrząc na nią z pogardą w oczach, wyszeptał : 'miłości nie można kazać czekać. spóźniłaś się' .
|
|
|
Przyszedł do niej do domu. Otworzyła drzwi i zdziwiona patrzyła w jego oczy.Wyszeptał jej czułe "kocham cie" i wszedł do mieszkania. Zaczął ją całować tak delikatnie jak tylko on potrafił. Miała ochotę odepchnąć go. Bała się, że znów ją zrani. Ale on tak czule pieścił jej ciało.Oddała mu się cała. Była prawie pewna, że w końcu zrozumiał i już nigdy więcej jej nie zrani. Po wszystkim poszedł do domu pozostawiając na jej łóżku czerwoną różę, a na jej ustach ostatni, gorący pocałunek. Całą noc uśmiechała się do sufitu. Następnego dnia poszła po niego aby razem poszli do szkoły. Nie było go. Już wyszedł. Napisała do niego, ale telefon nie odpowiadał. Weszła do budynku szkolnego. Zobaczyła go.Podekscytowana pobiegła w jego stronę. Kiedy tylko pojawiła się w obrębie jego wzroku usłyszała donośny śmiech jego kolegów. - nic się nie zmieniłaś - powiedzieli - nadal jesteś tak samo naiwna i głupia. Po jej policzkach spłynęły łzy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
|
|
|
Chociaż raz być suką i olewać wszystkich z góry na dół, chociaż raz mierzyć wszystkich bezczelnie wzrokiem, chociaż raz zniszczyć komuś życie,chociaż raz mieć wszystko w dupie i być tą cholerną egoistką.
|
|
|
Siedząc na parapecie, przy zgaszonym świetle, z kubkiem gorącej herbaty, który wręcz parzy mnie w dłonie, patrząc na krople deszczu odbijające się od okna, dochodzę do wniosku, że lubię być sama. Bez kogokolwiek obok.Czasami obecność innej osoby nie pozwala mi na bycie taką, jaką jestem w żadnym momencie. Jest tylko jedna osoba której tak naprawdę mi brakuje...
|
|
|
- uważaj bo jak mnie kiedyś zabraknie to się nie pozbierasz.
- to kiedyś odejdziesz ? a jak wtedy będzie wyglądał świat ? wątpię żeby w ogóle jakoś dla mnie wyglądał.
|
|
|
Szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer, zawsze tymi samymi alejami. on, zmieszany niezręczną ciszą, w końcu się odezwał.
- skarbie, czy coś się stało?
- jej oczy napełniły się łzami. po chwili zaczęła krzyczeć.
- czy Ty mnie jeszcze, ku^wa, kochasz?
- ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę, jednak to ją nie obchodziło. jak przez mgłę, widziała tylko jego.
- dlaczego pytasz? przecież wiesz...
-wpadła w jeszcze większy gniew. w jeszcze większy płacz. - mam Ci przypomnieć?! właśnie minęliśmy drzewo, pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz. za każdym razem, kiedy przechodziliśmy koło tego dębu, przytulałeś mnie po raz kolejny. mam mówić dalej?!
- nie kocham Cię. - odszedł.
|
|
|
I dziś,kiedy o drugiej w nocy obudziłam się,żeby powiedzieć ,
że Cię kocham uświadomiłam sobie,że szaleje na Twoim punkcie.
|
|
|
|