"(...) przez łzy spojrzała mu prosto w oczy i nagle to dostrzegła. Przeznaczenie. Mężczyzna z jej snów. Jeszcze nigdy nie widziała w kogoś oczach takiej miłości. Naprawdę, naprawdę ją kochał. I to nie tak jak ci inni. Niczego od niej nie chciał, nie był ogłupiały, nie wpadł w obsesję, nie żądał, by wypełniła w jego życiu jakąś lukę, nie chciał jej zmieniać, kontrolować, czy adorować – po prostu ją kochał. Po prostu i zwyczajnie. Kochał ją. Wyciągnęła swą zimną rączkę i położyła na jego policzku.
-Dziękuję, że tak bardzo Ci na mnie zależy. Dziękuję, że jesteś przy mnie i za to, co dla mnie robisz."
|