byłam mała, siedziałam w przedszkolu bawiąc się drewnianymi kolckami które kiedyś były najlepszym sposobem na zabicie wolnego czasu, w pewnym momencie zaczepiła mnie przedszkolanka mówiąc, że moja mama miała wypadek, że jest w szpitalu, zaszkliły mi się oczy, lecz ona zaczęła przekonywać mnie że nic jej nie jest, że wszystko będzie dobrze. uspokoiłam się. w ten dzień z przedszkola odebrała mnie ciocia. ja nie rozmumiejąc powagi sytuacji śmiałam się i bawiłam, liczyłam na to że mama przyjdzie do mnie zaraz po wyjściu ze szpitala, jednak w drzwiach stanął tato, byłam w drugim pokoju, słyszałam głośne rozmowy, niewiedziałam co się dzieje. po pewnym czasie zawołał mnie, po czym załamując głos zaczął mówić że mama miała operacje, że było wszystko dobrze ale wystąpiły komplikację , nie dało się jej odratować. CDN.
|