Budzisz się pewnego ranka i okazuje się, że nie ma miłości. Za oknem szaro, pościel wcale nie jest ciepła, a ty jesteś absolutnie przytomna, jakbyś nie ze snu, ale z innej jawy się obudziła. Jest zupełna cisza. Ale i krzyk jest także, krzyczysz w drugą stronę do własnych płuc. Jest uroczyście i- wstrętnie zarazem.
|