' -chodź na szluga!- powiedział, wiedząc, że mu nie odmówię. Był tego pewny, lecz ja wzięłam od niego paczkę fajek, którą miał w kieszeni bluzy i wszystkie fajki zaczęłam łamać i rzucać za siebie. Popatrzył na mnie jak na debilkę, a ja pocałowałam go i szepnęłam: -pierdole, nie pale. Tobie też radzę, bo jesteś dla mnie ważny i kocham Cię. Nie chce żebyś niszczył sobie zdrowie! - On popatrzył, zaczął się śmiać, wyrwał mi ostatnią fajkę i odszedł. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić.Usiadłam na ziemi, pomiędzy tymi wszystkimi, połamanymi szlugami. Nie chciałam tego, ale wyciągnęłam swoją paczkę, a z niej szlugę i zaczęłam palić. Leciała fajka za fajką, aż w końcu wszystkie wypaliłam, miażdżąc sobie płuca. Wtedy zostało mi nic innego, tylko płakać, ale wstałam, ogarnęłam się i poszłam. Szłam przed siebie, aż nagle usłyszałam strzał i ... ' |chuj.ciwdupe
|