|
chimica.moblo.pl
Miesiąc to wciąż niewystarczający czas by zrozumieć że już tu nie wrócisz chimica
|
|
|
Miesiąc to wciąż niewystarczający czas, by zrozumieć, że już tu nie wrócisz ~ chimica
|
|
|
Za dużo się do mnie uśmiecha? Może to dlatego. Może to kwestia nadmiaru kilku pocałunków? Czy to ten czas? Kilka niezobowiązujących miesięcy to za długo, by być notorycznie znieczulonym? Czy to ja jestem słaba, nie pasuję do tego niezależnego schematu? Otulam się kocem, upijam łyk herbaty, odpisuję Mu na wiadomość. W sumie serce nie przyspiesza jakoś znacząco. Nogi drżą delikatnie, prawie niezauważalnie. Nie wiem, co czuję, lecz pogubiłam się. Przyznaję. W tembrze Jego głosu słyszę wyraźne "chodź bliżej" i nie ruszam nogami... tylko sercem ~ chimica
|
|
|
Stoję na cienkiej linii, która dzieli mnie od zakochania się w Tobie. I tak, to prawdopodobnie się stanie. Oddam Ci serce. A Ty nigdy się o tym nie dowiesz ~ chimica
|
|
|
I jestem taka trochę Twoja, i Ty nie masz o tym pojęcia, i rani Cię paradoksalnie to, że nie masz mnie na wyłączność, ale tak jest trochę lepiej, tylko - trochę rzadko ~ chimica
|
|
|
Już piszą o nas w gazetach.
Tak, to o nas.
Morderstwo.
Stwierdzono zgon na miejscu.
Ofiara - miłość ~ chimica
|
|
|
Wiesz, to zaczęło się prawie trzy miesiące temu. Szliśmy przez miasto, jak natchnieni, uśmiechając się do siebie po dobrym seksie. Spalał papierosa i zaczął tamtą rozmowę o nas - o braku zobowiązań i dobrej zabawie, a ja przytaknęłam Mu, zgodziłam się od razu, bo nie było żadnych uczuć, żadnego przywiązania. Dzisiaj patrzymy z perspektywy czasu i to nie wychodzi, wiesz? Nie dajemy rady, bo kiedy mam problem, piszę właśnie do Niego, bo dajemy sobie za długiego o kilka sekund buziaka na szkolnym korytarzu, bo kiedy sobie nie radzi, nie waha się przed płakaniem mi do słuchawki telefonu, przychodzeniem do mnie po pijaku w środku nocy, a kiedy ścieramy się wtedy opiniami bełkocze: "i dlatego nigdy nie zgódź się, by zostać moją żoną" ~ chimica
|
|
chimica dodał komentarz: |
23 marca 2014 |
|
Nie chcę iść. Nie ruszę się stąd sama, nie mam siły, zimno mi w dłonie. Proszę, wróć tu, złap mnie za jedną z nich i poprowadź przez życie. Przynajmniej teraz, kiedy oddycham bardziej Tobą, niż powietrzem ~ chimica
|
|
|
I po raz pierwszy w życiu najchętniej cofnęłabym się w czasie i zapierała się rękoma i nogami, blokując Ci wejście do mojego świata... ~ chimica
|
|
|
Zastanawiam się, po jaką cholerę tworzą w pamiętnikach te obszerne strony na każdy dzień, kiedy na przykład dzisiejszemu wystarczyłoby treściwe "kurwa mać" ~ chimica
|
|
|
Domyśl się, że coś jest nie tak. Przyjrzyj się na moje oczy, kiedy przychodzisz i dostrzeż resztki niedawno wylanych łez. Proszę Cię, zrozum bez moich komunikatów, nie umiem skleić tych słów, nie pozwolę sobie na przyznanie się do słabości. Bądź tu, rozkmiń, że tylko przy Tobie się uśmiecham ~ chimica
|
|
|
Nie, to nie jest ani trochę proste, przeciwnie. Akceptowanie każdego Twojego defektu, rozumienie, że nie lubisz czegoś, co ja uwielbiam, że masz inne priorytety to katorga. To trudne jak cholera. I dopóki jedyną wspólną sferą stanowiło dla nas łóżko, byłam - wkręcona na maksa, bez opamiętania ściągając z Ciebie ubrania. I naprawdę było w porządku. Tylko, że teraz wszystko jest kurewsko pogmatwane i najbardziej to chcę uciekać, kiedy mówisz mi, że chyba się zakochałeś ~ chimica
|
|
|
|