Mroczny Anioł
Serce tysiącami strzał
przebite...
Na białą szatę, kapie czarna krew.
Nie chciałam...
Łzy płynące po policzku
Zmieniły się w ogień
Zniknęły....
Wyschły, a on z nimi...
Czekałam...
On dla niej umarł.
Bez pożegnania, leku na chorą miłość bez końca...
Wierzyłam...
Nie chciała go opuścić.
Jak anioł uniosła skrzydła.
On je złamał, wyrwał
Nie pozwolił pójść z sobą.
Odszedł w stronę śmierci
Bez lęku. Bez niej...
Mroczny Anioł
Bo białych już nie ma.
Odeszły...
Nie wrócą...
Jego grób,
Jej serce.
I nazwisko wypisane krwią na marmurze.
Nie wróci...
Został z aniołami....
Lecz ona nie słyszy.
Krzyczy, tęskni, kocha....
On już zapomniał...
"Wiem"- mówi.
I dalej pisze.
Wierzy że w nocy przyjdą.
Zabiorą do niego ...
|