|
brootall.moblo.pl
nie ubieram szalika gdy wychodzę a na zewnątrz mróz. piję piwo prosto z lodówki zimną colę i jem lody na dworze. krzyczę i śpiewam z całych sił. byleby tylko straci
|
|
|
nie ubieram szalika, gdy wychodzę, a na zewnątrz mróz. piję piwo prosto z lodówki, zimną colę i jem lody na dworze. krzyczę i śpiewam z całych sił. byleby tylko stracić głos i już nie móc mówić, jak bardzo za Tobą tęsknię.
|
|
|
Awansowałeś na posadę głównego obiektu westchnień w moim życiu.
|
|
|
lubię zaczepiać swojego brata, a później drzeć się przez pół domu, że mnie bije.
|
|
|
nie po to matka, gdy byłeś mały, uczyła Cię słów "mama", "tata" byś powtarzał "moi starzy".
|
|
|
Co tam policja, ważne żeby mama się nie dowiedziała.
|
|
|
nażarłaś się szczęścia to teraz rzygaj , dziwko .
|
|
|
pamiętam jakby to było dziś. wracałam zapłakana do domu i nagle jakaś mała dziewczynka zaczepiła mnie, pytając czy nie mam lizaka. była dokładnie identyczna jak ja w jej wieku, jasne blond włoski upięte w słodki koczek, niebieska sukieneczka i białe skarpetki z falbanką na górze, na których świetnie wyglądały malutkie śliczne lakierki. - nie mam, przepraszam. - ocierając łzy, kucnęłam tuż przed nią. - dlaczego pani płace, coś się stało? - powiedziała cieniuteńkim głosem, owijając moją szyję swoimi rękoma. - jak będziesz w moim wieku to zrozumiesz, teraz wracaj do swojej ukochanej piaskownicy, rób babki ulubionym wiaderkiem i nie zapomnij spóźnić się na smerfy. - uśmiechnęła się do mnie tak prze słodko, że i mi samej oczy zaczęły się świecić, przypomniało mi się moje dzieciństwo, ulubione wieczorynki, malinowy budyń na kolację. - on panią na pewno kosia, tak jak kubuś kosia prosiacka. - krzyknęła znikając gdzieś między blokami.
|
|
|
Wiesz czego się boję? że gdy kiedyś, w przyszłości miniemy się na ulicy, Ty będziesz szedł obok jakiejś pięknej inteligentnej dziewczyny, a ja? ja będę szła sama, w sercu nadal mając tylko Ciebie.
|
|
|
jego pocałunek jest jak dobry bit Pezeta.
|
|
|
od poezji do kreski od ręki,od pieści na pieści do pieści na zęby, / hifi banda .
|
|
|
|
siedziałam na gadu jak co popołudnie. napisał .. serce w siódmym niebie.. nagle napisał - kotek, siąde później idę wyprowadzić psa. - Zadowolona słowem 'kootek' . już dawno tak się do mnie nie zwracał . zrobił się niedostępny. ja zmieniłam status na zaraz wracam , ubrałam kurtkę i buty i poszłam do parku gdzie zawsze spotykaliśmy się , gdy wyprowadzał swojego psa. na 'naszej ławce' siedział liżąc się z jakąś blondi . bez psa. Wróciłam i napisałam - taa. chyba sukę. / [ ? ]
|
|
|
a teraz dla odmiany niech ktoś zakocha się we mnie pierwszy.
|
|
|
|