Zapyta bóg w swym niebie, co dałem mu od siebie.
Wierzyłem i kochałem, i byłem tym chciałbym być
I żyłem jak chciałbym żyć i byłem, kim miałem być.
Odpowiem mu od siebie, że spłacę dług tym lepiej,
Tym bardziej, bo wiedziałem, co znaczy,
że nadziej brakowało mi
I kilku chwil, kilku dobrych chwil,
Może powie to, niepotrzebne słowa.
Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic.
Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic.
Zapyta bóg w swym niebie, jak spłacę dług,
ja nie wiem.
Wierzyłem i kochałem, i byłem, tym chciałbym być.
Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic..../ raz dwa trzy/
|