podoba mi się świat lansujący upadek moralności.
imponuje mi spontaniczność, niezależność z brakiem miłości.
pogubiłam się we własnym życiu.
kim kurwa teraz jestem?
najbardziej lubiłam, gdy wpychał mi się pod parasolkę i przenosił nad kałużami, żeby mi przypadkiem trampki nie zmokły. i jak mówił, że idziemy na wycieczkę, brał mnie za rękę i z impetem na mnie wpadał, mówiąc, że takie wycieczki są najlepsze.