Wstaję. Idę do szkoły, spędzam tam kilka durnych godzin, które i tak są niczym ważnym. Chodze tam, aby pobyć tam z ludźmi którzy sprawiają, że się chociaż przez mały moment uśmiechnę. Chodze tam po to, żeby choć przez chwilę zapomnieć o tym w jakieś beznadziejnej sytuacji jestem. Że jego już nie ma, to przeszłość, sen. Nic ważnego. A jednak. | areyoulovemebitch
|