nie, to nie tak, ze Cie nienawidzę. to nie tak ze nigdy Ci nie wybaczę tego, ze tak mnie skrzywdziłeś. to nie tak, że mam ochotę Ci wyjebać jak o tym wszystkim pomyślę. to nie tak, że Cię wciąż kocham. to wcale nie tak.
lubię te wieczory. siedzę sama w pokoju, muzyka leci z głośników a ja zaczynam bujać w obłokach "co by było gdyby". i tylko co jakiś czas spadająca łza sprowadza mnie na ziemię.
eliksir szczęścia? dla jednych to czysty płyn co wykrzywia morde, dla innych zielone listki w szklanej lufce. każdy znajduje swój przepis na szczęście.
czasem wspominam to jak byliśmy razem. jak mnie czule całowałeś, jak patrzyliśmy sobie w oczy godzinami. ehhh chyba naprawdę byliśmy zakochani. tylko powiedz mi skarbie co się z tym wszystkim stało?
i nie przestanę chodzić na imprezy. i nie przestanę pić z kumplami. i nie zacznę być grzeczna i miła. i dalej będę tą wredną suką. tak, to twoja wina. to przez ciebie moje serce zmieniło się w kamień.