Karol Bielecki.
W kadrze Bogdana Wenty jestem od samego początku, podobnie jak wielu kolegów. Chociaż właściwie powinienem powiedzieć - przyjaciół. Bo przez tyle czasu poznaliśmy się wszyscy już tak dobrze, że trudno nas nazywać tylko kolegami z kadry. Staliśmy się jak rodzina, trzymamy się razem, ciągle do siebie dzwonimy, nasi bliscy się znają. Sylwestra, święta, urlopy spędzamy razem. To bardzo zbliża i to widać na parkiecie, gdzie jeden za drugiego nie waha się nadstawić głowy.
|