|
uwielbiam, gdy spogląda na mnie, w taki powodujący dreszcze sposób.
|
|
|
zaczarowałeś mnie swą miłością i uzależniłeś od jej magii.
|
|
|
i ten Jego nieziemski wzrok, którym tak na mnie patrzy.
|
|
|
- co w Nim jest takiego szczególnego?
- nie wiem, ale chcę to sprawdzać do końca życia.
|
|
|
wystarczy, że spojrzę w Twoje niebieskie oczy, a wszystkie problemy i zmartwienia znikają, wiesz?
|
|
|
cukier jest zbyt drogi, by go kupować. zdecydowanie wolę Twoje usta.
|
|
|
- znalazłam ósmy kolor tęczy.
- to niemożliwe, gdzie?
- w Jego oczach.
|
|
|
chodź, zademonstrujesz mi swój dwukropek z gwiazdką.
|
|
|
jesteś natchnieniem na moje złe dni, humory. gdy Cię tylko zobaczę od razu czuję się lepiej.
|
|
|
lubię trampkami przekopywać liście. lubię, jak patrzy na mnie, śmieje się pod nosem i zaciska w dłoni butelkę z nestea. lubię te popołudnia, kiedy zapominam o tym jak rzekomo niewyspana jestem, jak dużo mam do zrobienia, jak brakuje mi na coś czasu. lubię ot tak podbiegać do Niego, kiedy w odpowiedzi On, niczym zaprogramowany do tego, od razu otwiera ramiona. lubię te godziny z Nim, to uczucie, Jego palce pomiędzy moimi, bezwstydne szepty, gorący oddech, który ociepla powietrze wokół. ubóstwiam melodię bicia Jego serca, jakby była utworem napisanym z dedykacją dla mnie.
|
|
|
po nocy przepełnionej nauką biologii i mlekiem wylanym przy śniadaniu te małolaty są idealnym sposobem na poprawę humoru. wyczekujące tuż przy wejściu od szkoły, poprawiające image, zakręcające kosmyki włosów wokół palców, chichoczące i posyłające Mu dwuznaczne sygnały, na co On powstrzymuje śmiech i perfidnie całuje mnie na ich oczach. całą przesiąkniętą deszczem, w zupełnym nieładzie, stukającą zębami z zimna, niczym na znak, że nie chce odpieprzonej lalki, a mnie, wyłącznie.
|
|
|
nie piję, ale jaram, jaram się Jego uśmiechem.
|
|
|
|