Nie ma to jak wrócić do domu najebana. Przewrócić się parę razy w drodze do swojego pokoju. Mówić do siebie. Wchodzić po schodach na czworakach. A w końcu opierając się o ścianę udawać przed mamą że jest wszystko w porządku. Opowiedzieć jej w skrócie oficjalną część spędzonego wieczoru. Wrócić do pokoju i po raz ostatni nie trafiając w tapczan rzucić się na ziemie. :D Mm uwielbiam ten stan :)
|