czuję jak dym z papierosa szczypie mnie w oczy, a żar się jeszcze tli żeby zamienić się w popiół. przypominam sobie sny o pięknej przyszłości, do której wszystkie drzwi są zamknięte już bezpowrotnie. lód w mojej krwi rani moje żyły i czuję chłód kolejnych dni, które pewnie jeszcze przeżyję. znów tylko ból zaciska mi pętle na szyi. i nie rozumiem słów, którymi mówią do mnie inni. ich pragnień, ich gestów, ich wyrazów, ich twarzy. ich prawdy, ich szczęścia i chyba nawet ich marzeń
|