|
aggx.moblo.pl
najbardziej boli to że ułożyłaś już sobie zarówno w głowie jak i w sercu wstępny plan. opracowałaś jak to wszystko może się dalej potoczyć czego możesz oczekiwać cze
|
|
|
najbardziej boli to, że ułożyłaś już sobie zarówno w głowie jak i w sercu, wstępny plan. opracowałaś jak to wszystko może się dalej potoczyć, czego możesz oczekiwać, czego się wyrzec. miałaś założone określone działania. i nagle ni stąd ni zowąd - odszedł burząc do cna każde z tych założeń. jednym dmuchnięciem zburzył całą konstrukcję, a Ty nie mogąc pojąć całej sytuacji i zwyczajnie oswoić się z nią, cicho płaczesz starając się ułożyć swoje życie na nowo, już bez Niego.
|
|
|
siedzę na dywanie opierając się plecami o łóżko. w drżącej dłoni zaciskam kubek zielonej herbaty czekając aż dopiero co zalana ostygnie. niezdarnie przeglądam zeszyt od biologii starając się powtórzyć co nieco na jutrzejszą pracę klasową. Ty zapewne błąkasz się gdzieś po okolicy zaciągając się nikotyną, choć obiecywałeś sobie, że rzucisz. wyklinasz co chwila pod nosem ostatnie sytuacje. nie tak miało być, prawda?
|
|
|
wybacz, duma nie pozwala mi wspominać, płakać i tęsknić.
|
|
|
nie kontroluj każdego z moich kroków. nie pytaj co robiłam, gdzie, z kim. daj mi wolność, która jest, czy tego chcesz czy też nie, nieodłączną częścią mojego życia. nie popadajmy pod żadnym pozorem w rutynę. nie wybuchaj, gdy dowiesz się, że włóczyłam się po okolicy z innym gościem. owszem, pilnuj mnie, bądź zazdrosny, martw się, traktuj mnie jak najcenniejszy skarb - z umiarem. nie zaciskaj na mojej szyi obroży, która tylko sprowokuje mnie do niechybnego odejścia.
|
|
|
z cwaniackim uśmiechem wyzywasz mnie od szmat nie mających choć krzty szacunku do samych siebie. także pozwól, że zapytam - jak Ci ze świadomością, iż wyznawałeś miłość panience, która jest perfekcyjną degustatorką męskich przyrodzeń? myśl, kolego, zanim rzucisz którąś ze swoich dennych niby-obelg.
|
|
|
- co tam? - pakuję się. - wyprowadzka? - a no, do Twojego serca.
|
|
|
- zastanowiłam się nad Twoim pytaniem. wiesz? z tak miłej, grzecznej i poukładanej dziewczynki zrobiła się z Ciebie taka wyrachowana, arogancka smarkula. i właśnie przez Ciebie, moja odpowiedź brzmi: nie. nie cieszę się, że mam z wami lekcje. - nonono. wiem, wiem. ale niech się pani nie martwi. to odwzajemnione uczucie.
|
|
|
po obudzeniu zastaniesz tylko mój krwistoczerwony stanik rzucony niezdarnie w kąt i zmiętą kartkę z krótkim 'miło było'. zobaczysz jakie to kurewsko żałosne uczucie gdy nie odnajdujesz mimo wszelkich starań przy swoim boku tego, czego pragniesz najbardziej.
|
|
|
zerwałam się z łóżka zakładając na siebie jedną z Jego koszulek. już od progu sypialni do moich nozdrzy uderzył zapach świeżo zaparzonej kawy. zahaczając po drodze o łazienkę wbiegłam do kuchni całując delikatnie Jego kark. usiadłam na blacie przyglądając się jak smaruje kromki chleba masłem. - jak się spało? - wyszeptał mierząc mnie swoimi cudownie zielonymi tęczówkami. zanurzyłam czubek palca w jednym ze słoików oblizując go chwilę potem. - poza tym, że całą noc chrapałeś, nie narzekam. - rzuciłam zaczepnie mierzwiąc Mu włosy. dźgnął mnie palcem w brzuch. - skoro tak... rób sobie śniadanie sama! - powiedział zabierając wszystkie kanapki i siadając do stołu. prychnęłam pod nosem zakładając ręce. - nie dość, że chrapie to... - zaczęłam narzekania kiedy w sekundę znalazł się przy mnie zamykając moje usta gwałtownym pocałunkiem. - z czym chcesz? - zapytał łapiąc oddech.
|
|
|
może jeśli ustawię sobie Twój głos na dzwonek budzika w końcu przestanę go tak obsesyjnie kochać.
|
|
|
przypatruje mi się z przeciwległego krańca korytarza zaciskając dłonie w pięści, aby tylko nie pokazać uczuć jakie wędrują po Jego wnętrzu. wargi układają Mu się w wąską linię próbując stłumić ewidentne drganie. jedynie przymykam powieki powstrzymując łzy, które usilnie cisną się do oczu. w tym samym momencie odwracamy od siebie wzrok, uświadamiając sobie, że znów popełniamy chory błąd. On wraca do konwersacji z kumplami o planach na weekendową domówkę. ja na powrót czuję męskie dłonie obejmujące moją talię połączone z krótkim pytaniem a pro po tego o czym myślę. ułożyliśmy sobie życie na nowo, tak. cholerny sarkazm.
|
|
|
w końcu zapomnimy. z dnia na dzień przestaniemy dla siebie istnieć. wspomnienia wyblakną do stopnia w którym stracimy umiejętność unaoczniania tamtych chwil. przestanie boleć. zaczniemy przesypiać noce bez prób wykonania połączenia do siebie. wszystko się zmieni, powiedzmy.
|
|
|
|