|
paranoje.moblo.pl
a więc zamilcz zanim oddechami oddalimy tu się od detali
|
|
|
a więc zamilcz zanim oddechami oddalimy tu
się od detali
|
|
|
zguby są ciszą, są niszą w trwogach ludzi
co studzi ideały, co miały przetrwać ten ucisk
|
|
|
a gdy jest ciemno, tak jak tej nocy, przynosił ciepło i gorzki smak tęsknoty za tymi których dotyk, stał się tak nierzeczywisty,
że bezsilność spłynęła, łzami poprzez policzki.
to wiatr zgubnych myśli, pada deszcz nagłych zmian,
gasząc nas, nim wypalimy, nasz czas do dna
|
|
|
czujemy dreszcze, gdy szkło spowija mróz,
od stóp do głów, aby puls uczuć czuć
|
|
|
tu ból oddycha aksamitem.
jesteśmy tylko ciszą białym wierszem pełnym czarnych liter,
odbitym mitem, gdy lustro gubi geometrię,
|
|
|
może proszę o zbyt wiele, ale czuje to co ty
|
|
|
karmię wstyd, skoro świt,
marszczy brwi zanim wyznam ci,
proszę otrzyj łzy
|
|
|
życie rodzi się w bólach, ty...
daj mi żyć gdy akurat nie mam sił by
żyć, taka natura
|
|
|
w agonii
choć traci siłę w monotonii, roni łzy,
dziś diabeł wręczył Ci w jedną stronę bilet myśli
|
|
|
wczoraj czułeś smak ust i puls, dziś nie czujesz nic już
|
|
|
na ustach smak cierpkich słów z przeszłości
|
|
|
schylić głowę nisko, gdy wypada, czuć łzy na policzkach
|
|
|
|