w szkole opuszczałem lekcje, pierdoliłem konsekwencje, dzień zaczynałem z blantem, kończyłem z piórem w ręce, beztroskie życie piękne już niestety za mną, dziś muszę gonić banknot, stąpać po ziemi twardo, i chociaż nie jest łatwo - nie wyciągam białej flagi, nie sięgam po dragi, jakoś umiem sobie radzić, i staram się stres zabić i nie zapić się na śmierć, pomaga mi w tym rap, więc majk zaciskam w pięść, kolejny wers, kolejny tekst, kolejny album, z dala od fałszywych klaunów, najbliżej faktów, dla swoich, nie dla dla parszywych gnoi czy suk.
|