Dwa bicia serc jak nacisk zmysłów, dwa ruchy tektoniczne basu, dwie pary oczu głębszych od najgłębszej studni, całych zacieniowanych silną pasją i wstęgą myśli, zapasów tego co niesłyszalne, przeczytane tego co między wierszami, środek napięć emocji, długa ulica pusta w ciemności z latarnią jak cud nad tym zmysłem, która bezgranicznie pozwala istnieć i tej jasności pozwolić żyć, kawałkiem tętniącej się krwi burzą, lawiną, uczuć .. żywiołowym stanem łączącym w całość idealny skład tlenu, stan iskra za iskrą, ale za blisko a tak daleko i na południe nie tędy, blisko tak blisko a jednak niepewnie, pragnienie tej silnej więzi wzburzającej krew i dotykającą delikatnym płatkiem buzującego centrum tej chemii ...
|