 |
Mam zrobić krok w tył? To raczej księżycowy
By za kilka chwil zrobić w przód siedmiomilowy
Bliżej słońca, ideału wierny sługa
Chodzę z głową w chmurach.. Tak! I wierzę w cuda
|
|
 |
Tak pięknie za oknem, kiedy świeci słońce,
Byłaś dla mnie świata początkiem.
Kwiecień i maj, znów mamy wiosnę,
Jesteś niedokończonym wątkiem.
|
|
 |
I teraz, kiedy tak siedzę przy oknie,
Bo nie wiem dla kogo mam żyć,
Dotykam Ciebie tak nieistotnie,
Nie wiem, gdzie jesteś,
Nie wiem z kim śpisz.
|
|
 |
Chciałbym się jeszcze powłóczyć z Tobą, póki żyjemy i mam Cię obok.
Złączyć się jednym przyjemnym deszczem, pochodzić razem nocą po mieście.
Zimnym zachłysnąć się majem, siedzieć i patrzeć na nasze tramwaje.
Wypić z worka oranżadę i wyprowadzić się na stałe.
|
|
 |
Siedzę na ławce patrzę na słońce,
chyba już dzisiaj nigdzie nie zdążę.
Chyba już nigdy nie będzie lepiej,
nie będzie dobrze wiec się nie spieszę.
|
|
 |
Chciałbym się jeszcze powłóczyć z Tobą, póki żyjemy i mam Cię obok.
Zjechać z Tobą w dół po poręczy,
wspólnie się wyczołgać z nędzy.
Schować szczęście tu pod podłogą,
zanim przyjadą i nas wywiozą.
Zobaczyć razem niebo po burzy,
skoczyć w kałuże, żyć jak najdłużej... jak najdłużej
|
|
 |
Znów pod podeszwa jest podłoga
A cos, co było dalej trwa
I wszystkie niewypowiedziane słowa
Krążą wokół nas
|
|
 |
Serce bić jej przestało w Paryżu wcześnie rano
Rozsypane wspomnienia odpłynęły z Sekwaną
Na paryskim bruku zostawiła swe ślady
Anioł Stróż powyciągał sentymenty z szuflady
|
|
 |
Kiedyś śmiała się częściej dziś uśmiecha się rzadziej
Usta krwawoczerwone a policzki ma blade
I chociaż nie powinna to wygląda już starzej
|
|
 |
Uciekła z niej miłość i zgubiła się radość
W za ciasnej łazience zmywa wino z ubrania
Oczy ma popękane znowu piła do rana
|
|
 |
Jedni chcą mieć spokój
A drudzy chcą więcej
Chodź, pójdziemy razem
Zaśpiewam ci piosenkę
|
|
 |
Wciąż o Tobie myślę
Gdy nocą śpię przy ścianie
To tylko parę chwil
A może życie całe
Jak dwa samotne drzewa
W tym samym ogrodzie
|
|
|
|