Co do przemyśleń jeszcze dotyczących wczorajszego filmu to poszedł bym oddać krew ale się boję, jeżeli ktoś by poszedł ze mną i tak ewentualnie potrzymał mnie za rękę to czemu nie ;) może posłużyła by w jakimś szczytnym celu :)
Chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie :)