Milion razy rozdzielałem towiec, mieszałem go z tytoniem, potem odpalałem, podziwiałem jak płonie, milion razy puściłem go w obieg, tak na spokojnie, potem milion razy wracał w moje dłonie, ile razy miałaś tą nadziei iskrę, a zmarnowałaś czas niczym gaz w zapalniczce? wszystko z czasem przeminie, my chwile puszczamy z dymem, wspomnienia każdy z nas zbiera... w popielnicę.
|