Dzień niby jest spoko, niby nie stało się nic, to skąd te zjebane myśli masz w głowie, co robisz, by chciało się żyć? obmywasz twarz, w lustrze widzisz kilka nowych blizn, dotykasz dna, stwarzasz pozory, by dla nich wciąż być kimś, chciałbyś usłyszeć jej śmiech, a wiesz, że jest w pracy i sama się wzbrania, wyrzygujesz wczorajszą wódkę i odpalasz szluga zamiast śniadania, znów o niej myślisz i masz nadzieję, że ona choć trochę też, życie jest dziwne, wkurwia odległość dwóch tych miejsc.
|