Kupowało w kiosku fajki i pierwsze używki, kradło się jak głupi, często z nudy, dla rozrywki, chowało nas podwórko, tak szare podwórko, ciągłe uwagi w dziennikach, nie pochwalę się cenzurką, 'na co mi ta cała szkoła'? myślałem wtedy, musiałem kombinować pekiel, by mieć na potrzeby, piątkowe wypady, zawsze szukaliśmy zwady, ciągłe przypały, zwały i ten brak rozsądku.
|