nie przeszkadzały żadne kłótnie. żaden krzyk nie bolał. żadna złość nie była ciosem. żaden smutek nie był przeszkodą. udawaliśmy,że wszystko jest dobrze nie przed ludźmi,ale przed sobą. przekonywaliśmy się,że nic się nie dzieje,że to normalne,że tak jest wszędzie,że tak musi być. nie musiało. przecież mogliśmy to naprawić,mogliśmy zrobić cokolwiek,by się trzymać. a co robiliśmy? nic. właśnie,nic. nie potrafiliśmy nawet na to patrzeć i w każdym możliwym momencie odwracaliśmy wzrok albo zakrywaliśmy oczy dłońmi tylko po to,by nie musieć tego oglądać. potrzebowaliśmy się. tęskniliśmy,baliśmy się przyszłości i siebie. byliśmy zbyt mali,by zrozumieć miłość. /dontforgot
|