|
Siedziała na balkonie.Oparta o ciepłą jeszcze ściane rozczesywała włosy palcami.W powietrzu dało się wyczuć dziki zapach skoszonej przed chwilą trawy sąsiada i unoszący się dym z papierosa ,którego trzymała niedbale w lewej ręce.Zaciagając się powoli i mieląc bucha w płucach myślała o wszystkim.Wspominała stare czasy kiedy była małym niesfornym dzieciakiem biegającym po osiedlach i bijącym się z chłopkami.Wspominała początki podstawówki,pierwsze przyjaźnie,pierwsze wagary,dyskoteki,pierwsze rytmy rapu tnące nieźle mózg,romanse i rozstania.... Teraz ta sama porąbana dziewczyna siedzi na balkonie spogladając na miasto zapadające w cisze i śmieje się sama z siebie.Ze swoich niektórych zachowań ,z akcji z kumplami i ich bujną wyobraźnią.Te właśnie rzeczy wywołują mechanicznie uśmiech na jej twarzy i nikt jej tego nie zabierze.Absolutnie nikt!/nie.rycz.mala
|
Dodaj komentarz
