|
Ale było inaczej, że jest lipa opowiadam
Boże pomóż przetrwać wszystko, na kolanach Ciebie błagam
Żeby wróciły te dni, kiedy uśmiech był na twarzy
Żebym spokojnie zasypiał i znowu zaczął marzyć
|
|
|
' Płaczę rymami jak kiedyś Grammatik, dlatego nie widzisz mych łez
pierwszy raz w życiu naprawdę otwarty a nie że się kryje za szkłem.
Kiedyś płakałem, nic nie mówiłem, dzisiaj nie umiem już płakać
co bym nie zrobił to wraca, ten numer to moja terapia
|
|
|
Nie chcę czuć nic, polej mi wódki, zapiję pamięć i chuj z tym.
|
|
|
Znów pada deszcz, nie potrafię tego znieść już
Dosyć mam przeszkód, nie umiem przez to przejść tu.
|
|
|
Na skraju moich rzęs
Skrapla się żal, który rośnie znów
|
|
|
Jestem zagubiony czegoś więcej chce doświadczyć
A temperatura spada i wychładza mój organizm
Niebo gładki jak tafla jeziora
Na niej statki
Rzadko bujam w obłokach wiec rzadko widzę gwiazdy
Rzadko mówię rzeczy, które chcesz usłyszeć
Daj mi iskrę zobaczymy czy mam jeszcze siłę
|
|
|
Chyba umieram od środka, gasnę jak świeca,
bo obiecał mi ten świat mniej, niż niosę na plecach
|
|
|
'To musi coś znaczyć - roztapiamy lód
tu, gdzie każda doba przeżyta razem to mały cud.
Nie trać mnie, możesz myśleć, że to koniec,
ale nie mów 'zniosę mróz ale zamarzłbym w tym słowie'.
To nie jest koniec i nawet jeśli nie wiem co to jest,
to nie pozwolę nam zamknąć powiek..
|
|
|
Czasami chce mi się krzyczeć zwolnij świecie
Slow motion chce, nie wiem gdzie prąd mnie niesie już
|
|
|
Dla Ciebie zawsze byłam druga, wiem
Ty dla mnie mogłeś być tym pierwszym
Mówiłeś mi, że nam się uda chcieć
Że razem będziemy bezpieczni
Tyle razy chciałam ufać Tobie
Ciągle udowadniasz, że myliłam się
Może w końcu sam mi powiesz
Że nigdy nie wiedziałeś czego chcesz
|
|
|
Pomimo mych wad
Wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat
W ogrodzie botanicznym
|
|
|
Dlaczego ciągle mi powtarzasz, że tak lubisz się bać?
Że to co między nami, nie powinno się stać?
Wiem, że ta linia jest za cienka by grać
Ale wiem też, że jest coś, czego ty nie możesz mi dać
|
|
|
|