I tak ciekną godziny, znaczy je erozja mroku, już odsuwająca w oddalenie ściany i sprzęty - i przenosi mnie w próżnie owej czerni, może w nią patrzę, może mam oczy zamknięte, w ciemności to jest tak samo, traci się działanie czujników, z których się składamy, choć przecież tyle energii odbiera nam zwykle ich funkcjonowanie. Odbiera w każdy zwykły dzień, o każdej aktywnej godzinie, lecz teraz nie ma dnia, nie ma miejsca, gdzie leżę, ja także jestem nieobecna dla siebie. Widocznie musiała przyjść ta przerwa w moim istnieniu, w ten wieczór, który jest tylko nazwą, teraz, bez żadnej wartości - xnnx
|