Urodziliśmy się w szpitalach, na białych salach, z dala od świata, gdzie ojcem marazm, a matką wiara, nikt nas nie pytał, nikt nic nie ustalał, choć każdy dobrze wiedział, że ten świat dawno oszalał.
Pakuję swoje kredki,farbki,misia i wyruszam w świat! Może na swojej drodze spotkam Ciebie jak będziesz błąkał się wśród naiwnych panien a ja jak dzielna królewna wybawię Cię.